Używanie podpasek higienicznych wykonanych z syntetycznych materiałów jest dla kobiet szkodliwe. Czy któraś z nas dopuszczała w ogóle do siebie taką myśl? Czy to możliwe, że produkty stworzone z myślą o wygodzie i dobrym samopoczuciu kobiety okazują się mieć na nią w rzeczywistości negatywny wpływ? A jednak. Podpaski zawierają elementy z tworzyw sztucznych, najczęściej polietylenu lub polipropylenu, zapobiegające przeciekaniu, w wyniku kontaktu polietylenu lub polipropylenu z błoną śluzową powstaje niekorzystna flora bakteryjna co w przyszłości powoduje różnego rodzaju patologiczne zmiany narządów rodnych kobiet. (Wrażenie zrobią na nas również fakt, że polietylen jest używany także do izolacji kabli, a polipropylen z kolei przy produkcji dywanów!)
Kolejnym winowajcą jest chlor. Gaz ten szeroko stosowany jako wybielacz w przemyśle papierniczym w celu osiągnięcia pożądanej barwy, jest odpowiedzialny za powstawanie wielu wysoce toksycznych związków, między innymi dioksyn. Te stworzone przez człowieka trujące składniki są nie tylko uwalniane do środowiska podczas produkcji, ale pozostają również w dających się wykryć ilościach w produkowanym papierze. Naukowcy nie byli w stanie określić minimalnego poziomu, poniżej którego nie obserwuje się szkodliwych efektów działania tych związków. Nawet śladowe ilości dioksyn powodowały nowotwory i uszkodzenia płodów u zwierząt laboratoryjnych. (!!!)
Kiedy weźmie się pod uwagę, że takie produkty jak podpaski higieniczne, które wchodzą w bezpośredni kontakt z ludzkim ciałem (błoną śluzową, która ma niezwykle chłonne właściwości!) – są wykonane z bielonego chlorem papieru, waga problemu staje się oczywista.
Ciekawym faktem jest również to, że chlorowany papier w pieluszkach uznano w Stanach Zjednoczonych za szkodliwy dla dzieci. Czy w takim razie podpaski higieniczne, które wykonano stosując identyczną technologię, nie stanowią również ryzyka dla zdrowia kobiet?
Czy wiesz, że podpaski higieniczne i tampony nie są sterylne? Ich sterylizacja nie jest korzystna dla pożądanej chłonności tych środków. Oznacza to, że zawierają one bakterie – być może w granicach bezpieczeństwa.
TAMPONY…?
Szwedzki lekarz Lennart Hardell ostrzega kobiety przed dioksynami w tamponach. Twierdzi on, że chłonne błony śluzowe pochwy nie stanowią żadnej przeszkody dla dioksyn, które mogą w ten sposób wnikać do wnętrza ciała. Widzi on związek pomiędzy dioksynami w tamponach, a najczęstszymi formami występowania raka macicy.
SYNDROM SZOKU TOKSYCZNEGO – CO TO JEST?
Fakt, iż pochwa może przyswajać toksyny został dowiedziony już w 1918 roku w Stanach Zjednoczonych, kiedy dr David Macht wykazać, że śmierć jednej z jego pacjentek nastąpiła właśnie na skutek przedostania się toksyn do organizmu poprzez błony śluzowe organów rodnych kobiety. Dr Match udowodnił, że są one wysoce chłonne i bardzo wrażliwe na toksyczne substancje. Z ponad wielu przypadków choroby TSS (syndrom szoku toksycznego) jakie stwierdzono w Stanach Zjednoczonych, 90% było związanych z menstruacją, z tej liczby niemal wszystkie (99%) – z użyciem tamponów. Około 75% przypadków TSS, o których doniesiono w Stanach Zjednoczonych dotknęło osoby młode, kobiety w wieku 15-24 lat, wszystkie stosujące tampony w czasie menstruacji. Około 10 % zakończyło się śmiercią.
Symptomami choroby były zazwyczaj: wysoka temperatura, wymioty i biegunka, ból głowy, pieczenie gardła, ból mięśni i pokrzywka, zwłaszcza na dłoniach i stopach oraz gwałtowny spadek ciśnienia krwi. Niekiedy pojawiają się też: zawroty głowy, dezorientacja i uszkodzenie narządów. W ostrej fazie choroba trwa 4-5 dni, rekonwalescencja zaś zajmuje kilka tygodni.
Syndrom Szoku Toksycznego nie jest nową choroba. Nowe natomiast jest zjawisko dramatycznego, w ciągu ostatnich kilkunastu lat, wzrostu zachorować na tę chorobę, szczególnie pośród młodszych kobiet.